League of Legends. Witaj przywoływaczu.

League of Legends. Historia skromnej MOBY, która stała się gigantem e-sportu.

League of Legends
Logo gry League of Legends

League of Legends jest dosyć specyficzną grą. Gdy wychodziła ona w 2009 roku, wszyscy widzieli w niej niewiele pewnego rodzaju następce gry DOTA . Ten sam gatunek gry, praktycznie kopiuj+wklej ten sam pomysł na grę i jej mechanika. Grę wydało nikomu nieznane studio- Riot Games, więc mogło to stanowić pewnego rodzaju przeszkodę do zdobycia popularności. Jednak po wyjściu gry, zaczyna ona w bardzo powolnym tempie zdobywać popularność. Przez następny półtora roku, gra cały czas się rozwija. Może najpierw jednak o samej grze. Polega ona na wyborze swojego bohatera spośród puli dostępnych w rozgrywce. Na samym początku było dostępnych około 40 postaci. Ogólny cel gry to zniszczenie bazy nexusa, budowli która znajduję się w bazie przeciwnika. Zanim uda nam się to zrobić musimy się tam dostać poprzez niszczenie konstrukcji przeciwnika oraz mierzymy się z innymi graczami i ich herosami, zdobywamy złoto, aby kupować przedmioty, które dodają nam siły. Każda postać ma swoje unikatowe umiejętności: 1 pasywna i 3 umiejętności aktywne (zdarza się, że pośród tych trzech jedna jest też pasywna) i jedna super-umiejętność. Do tego dochodzi jeszcze wiele mniejszych rzeczy wpływających na grę, ale to jest ogólny cel gry. Wracając, League of Legends cały czas się rozwija, dodawane są nowe postacie, przedmioty, a także wprowadzane co jakiś czas łatki, które służą do balansowania postaci poprzez wzmacnianie i osłabianie umiejętności bohaterów. Wtedy były one dosyć małe i nie zawierały wielu zmian, a głównie służyły do wprowadzenia nowego herosa. Dzisiejsze „patche” są o wiele większe, zawierają o wiele więcej zmian przez ilość bohaterów dostępnych w grze, których jest na chwilę obecną 145 Oczywiście przez to, że gra jest darmowa, studio wydaję zawartość, która jest dostępna za opłatą, lecz są to głównie zmiany kosmetyczne czyli skórki zmieniające wygląd postaci. Wracając jednak do początków, gra jest ta nastawiona na konkurowanie z innymi, a więc w 2011 roku odbywają się mistrzostwa świata pierwszego sezonu League of Legends. Brały w nim udział 8 ekip z Europy, Azji i Ameryki Północnej wyłonionych na drodze eliminacji. Kluczowym jest, że to jedyny sezon w którym udział nie bierze region koreański, uważany za najlepszy region w grach komputerowych. Zwycięzcą była drużyna z Europy- Fnatic. Waga tych mistrzostw z perspektywy czasu, jest mała ze względu na to, że pula nagród była strasznie niska, nie było na nich zespołu z Korei, co zdarzy się już w następnym sezonie, ale przede wszystkim, są to jedyne mistrzostwa, które nie były osobnym wydarzeniem. W 2011 roku odbywały się one na DreamHacku w Szwecji, czyli innym turnieju gamingowym. Jednak wraz z upływem czasu, League of Legends stawało się coraz większe. Pula nagród została znacznie zwiększona, grę wprowadzono do Korei, co pozwoliło na uczestnictwo drużyn z tego kraju, a także Mistrzostwa były coraz większym wydarzeniem. Gra ta stawała się powoli jedną z najpopularniejszych na rynku. Cały czas zwiększająca się liczba graczy, co za tym idzie widowni, zaczęła interesować świat zewnętrzny. Pojawiają się sponsorzy, co pozwala na rozwój gier i zawodników. Z okazji Mistrzostw czwartego sezonu, hymn stworzył i wykonał popularny zespół Imagine Dragons o nazwie „Warriors”. Wydarzenia związane z grą stały się już pewnym wydarzeniem medialnym, na który się czeka z niecierpliwością. Gra ta dzisiaj generuje olbrzymie pieniądze z powodu sponsorów, którzy pozwalają na stworzenie wydarzeń na jak najwyższym poziomie. Jak to się zatem stało, że gra tak szybko stała się już gigantem i numerem jeden? Główny powód dla mnie to fakt, że League of Legends jest strasznie uzależniająca i nie potrafi się nudzić. Jest ona zarówno przyjemna do gry, jak i do oglądania. Stworzenie pewnego rodzaju lig dla drużyn, aby te mogły cały czas grać i miały cały czas trening. Gra cały czas się też zmienia, wprowadzane ciągle zmiany umożliwiają różne style gry, niektóre postacie dzięki temu stają się znów grywalne. Czasem warto zrobić sobie przerwę, ale po to by odzyskać motywację do lepszej gry. Nie jest jednak tak, że gra ta nie ma wad, rzadko kiedy tak jest, a zwłaszcza League of Legends. Przede wszystkim wcześniej wspomniane zmiany w łatkach wypuszczane mniej więcej 1-2 razy na miesiąc. Czasami Riot Games wprowadzi zmiany, które sprawią, że dana postać jest zbyt potężna i jest to niezdrowe dla stanu gry, gdyż nie wystarczą już umiejętności, tylko fakt, że dany heros jest zbyt potężny. Społeczność tej gry jest też niezwykłym problemem. Ciągłe obrażanie, umyślne utrudnianie gier swoim sojusznikom (w grze mówi się na to „inting” i „griefing”). Także polityka samej firmy wobec tych zachowań stanowi wiele do życzenia, gdyż można czasem odnieść wrażenie, że nie robią wystarczająco wiele by polepszyć ten stan rzeczy. Przez to jak wielka ta gra się stała, wymagane są także zmiany techniczne, które niestety wiele razy prowadzą do pogorszenia sytuacji i utrudniają doświadczenie gracza. Mimo tego wszystkiego, gra ta cały czas stanowi absolutny top i jest bardzo dobrym sposobem na spędzenie czasu przed  komputerem, gdy nie mamy nic ważnego do zrobienia. Nie wiem czy można jeszcze mówić, że League of Legends jest cały czas numerem jeden pośród wszystkich gier online dostępnych na rynku ze względu na to jak bardzo się to rozrosło. Kiedyś nie miała ona jakiejkolwiek konkurencji i to też stanowił o tym, że była niekwestionowanie najlepszą z pośród darmowych gier na rynku , ale na pewno w swoim gatunku MOBA (Multiplayer online Battle Arena) nią jest i zostanie tak jeszcze długo. Gram w tę grę już około 7 lat i owszem, denerwuję mnie ona chwilami strasznie, potrafi mnie zdenerwować do granic moich możliwości, jednak po prostu nie potrafię przestać. Jak nie miałem komputera, który pozwalał na granie w nowsze gry, tylko w to mogłem grać i choć lata minęły, sprzęt się zmienił, większość kolegów przestała już grać, ja cały czas włączam ją i gram. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie dnia kiedy przestanę, bo po prostu nie chcę i mam nadzieję, że nie nastąpi on szybko.